Pieprzone pikanie komputerka za mną było mniej irytujące niż twarz sadysty tuż nade mną. Miałem ochotę splunąć na twarz temu bydlakowi, ale powstrzymywało mnie sumienie oraz wpatrzone w każdy mój ruch babcie, które leżały po mojej prawej i lewej stronie. Zachowywałem się kulturalnie względem każdej napotkanej tu osoby, ale tylko do jednej zwracałem się ze szczerą nienawiścią, pogardą i najmilszą ochotą pierdolnięcia mu w jego pusty łeb. Do lekarza głównego, Krawczyka. Śmieszne, kto mu nadał ten tytuł? Ktoś sprawdzał może jego metryczki i inne dokumenty ze służby lekarskiej? Czy wiedzą, że ten nic nie warty człowiek tylko wyzyskuje pieniądze? Posłałem mu jednej z pogardliwych uśmiechów, a on uśmiechnął się od ucha do ucha, budząc we mnie lekką obawę, że zaraz potnie mnie tą swoją plakietką "lekarza głównego". Pewnie gdyby mógł - nie wahałby się. Spisał c...
Kiedy zapracowany brat w końcu wyjawi, że ma Cię serdecznie dość, to nie zamykasz się w pokoju i nie wypłakujesz 75% wody z Twojego organizmu, tylko rzucasz wszystko, co łączyło Cię z otaczającym miejscem i nie wyjeżdżasz w Bieszczady, ale do innego domu. Domu idiotów. A Ty będziesz jedną z nich.