Dziś rano musiałam odpokutować moje wcześniejsze złe zachowanie na lekcji angielskiego i razem z Patrycjuszem musieliśmy być już o siódmej rano w szkole. Była to w swoim rodzaju koza, ale otyła Merida wyszła i nie wróciła, więc razem z Patrycjuszem płakaliśmy ze śmiechu z własnych żartów oraz głupoty i po raz pierwszy nas nie uspokajano. Wymknęliśmy się parę minut przed dzwonkiem i rozdzieliliśmy się. Zmierzałam w stronę toalet, ale zatrzymał mnie kogoś głos. - Ej ty! Pieprzona księżniczko! Z ciekawości podniosłam głowę i zobaczyłam dziewczynę Michała najprawdopodobniej z jej przyjaciółkami. Tak, na pewno to była ona. Blond włosy do piersi, niebieskie oczy, miała na sobie obciśniętą bluzkę w kolorze czerwonym, krótką spódniczkę, buty z koturnem i bardzo dużo błyskotek. Odwróciłam się do tyłu z ciekawości, czy ktoś podążał za mną i ta uwaga była zwrócona ku niemu. Jednak na holu...
Kiedy zapracowany brat w końcu wyjawi, że ma Cię serdecznie dość, to nie zamykasz się w pokoju i nie wypłakujesz 75% wody z Twojego organizmu, tylko rzucasz wszystko, co łączyło Cię z otaczającym miejscem i nie wyjeżdżasz w Bieszczady, ale do innego domu. Domu idiotów. A Ty będziesz jedną z nich.