Aleksander był spity w trzy dupy. Miał słabą głowę do picia i dobrze o tym wiedział. Trzymając go pod pachami i jednocześnie będąc za jego plecami, ciągnąłem go w stronę łóżka. Po schodach zdołał dojść, ale na korytarzu u góry po prostu zasnął. Wiedziałem, że nawet wypowiedzenie o zakupie nowych garnków specjalnie dla niego przez megafon, nie zbudziłoby go. Przez swoją nieuwagę zachwiałem się, bo przyznam sam otwarcie nie byłem trzeźwy i Alek uderzył nogą w próg drzwi. Był stanowczo za ciężki. Gdzie on pod tymi piórami chował tą całą masę? Przyciągnąłem go do ostatecznego celu i oparłem jego plecy łóżko. Odetchnąłem lekko i nim zdążyłem zareagować, Aleksander pochylił się do przodu i uderzył z hukiem głową o podłogę. - Ała! Nie bij! - jęknął przez sen i znowu zasnął. Jego poza wyglądała nienaturalnie i dziwnie. Nogi w rozkroku, głową pomiędzy ...
Kiedy zapracowany brat w końcu wyjawi, że ma Cię serdecznie dość, to nie zamykasz się w pokoju i nie wypłakujesz 75% wody z Twojego organizmu, tylko rzucasz wszystko, co łączyło Cię z otaczającym miejscem i nie wyjeżdżasz w Bieszczady, ale do innego domu. Domu idiotów. A Ty będziesz jedną z nich.